sobota, 30 stycznia 2010

niewyczerpane źródło bajek...

Siedząc na łóżku w bieliźnie przedzieram się przez wspomnienia. Zimno jest i nieprzyjemnie. Głośniki odbijają muzykę z „The Fountain”... źródła wielu skojarzeń. Myślę też o dzisiejszej bajce w kinie, na która zabrałam bratanicę. Sama przykładam się do edukacji małolaty, do wciskania moralnych kłamstw o sprawiedliwości i potwierdzaniu jej, że zazwyczaj wszystko kończy się dobrze a księcia spotyka się po 20stce. Mnie też tym karmiono, wrzucano w kanał idealnych romantycznych newsów, które później prostowało życie a ja buntowałam się wobec dopadającej mnie rzeczywistości ...bo przecież miało to wyglądać inaczej. Nieprzygotowanie osłabia potencjał walczącego. Wychowuje się księżniczki, które później same powinny ewaluować na bezwzględne suki. Tak będzie im łatwiej i lepiej. Patrząc w wielkie naiwne oczy LoLi postanowiłam nadal kłamać ze świadomością, że pierwsze hasła zostaną mi wypomniane już za kilka lat.... Prawdopodobnie lepsze byłoby wskazanie, że życie to gra i walka, że czeka ją wiele bólu, rozczarowań, niesprawiedliwych ocen a miłość ... cóż, do diabła z nią. Nic w życiu nie przychodzi łatwo, kochanie. Sama dopiero niedawno nauczyłam się, że to ja jestem w moim życiu najważniejsza. Reszta to jedynie drugi plan..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz